Jeszcze kilka lat temu otwierałam oczy rano z obojętnością Ot, nowy dzień... Wiele ich za mną, jeszcze sporo pewnie przede mną. Dziś uważam, że to najpiękniejszy moment dnia. Tyle może sie zdarzyć! Tak wiele nadziei i postanowień. Lista zadań zapisana w głowie drobnym maczkiem, ta rzeczywista już na kilku stronach. Dam radę! Jest wiele sił we mnie. Mogę wszystko. Żadnego zmęczenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by realizować zamierzenia. Będę dziś spokojna. Nie wezmę wszystkiego na plecy. Zrzucę bagaż odpowiedzialności i pociągnę go za sobą zamiast dźwigać. Będzie łatwiej.....
Jak ja kocham ranki. Za tę nadzieję, którą mi dają.....
Kiedy rano w domu roznosi sie zapach drożdży, radość zaraża każdego z nas...
Kilka lat temu po raz pierwszy napisała o nocnych bułeczkach yfcia.
Składniki:
2,5 dag masła
szklanka mleka
2,5 dag drożdży
0,5 łyżeczki soli
1 jajko
0,5 kg mąki
mleko do posmarowania
szklanka mleka
2,5 dag drożdży
0,5 łyżeczki soli
1 jajko
0,5 kg mąki
mleko do posmarowania
Wieczorem przygotować ciasto: rozpuścić masło, ostudzić(wszystkie składniki
muszą mieć temp. pokojową). Rozetrzeć drożdże w odrobinie mleka, dodać sól,
jajko, resztę mleka, masło i mąkę. Wyrobić gładkie ciasto. Wyłożyć na
posypaną mąką stolnicę i uformować 12 okrągłych bułeczek. Ułożyć na
posmarowanej tłuszczem i posypanej mąką blasze. Wstawić na noc na dolną półkę
lodówki. Rano rozgrzać piecyk do temp.250 stopniach, posmarować bułeczki mlekiem i
piec około 5 minut. Ja piekłam 10 minut w 230 stopniach.
Z zachłannością czytałam Twoje słowa.
OdpowiedzUsuńTak samo uwielbiam poranki!
Za nadzieję,która kryje się w każdej chwili.
Za ten czas taki ,czysty' i nieskalany wydarzeniami dnia.
A bułeczki nocne piekę bardzo często.
Właśnie o poranku.
Na dobry początek dnia.
Zjadłabym je z niezwykłą przyjemnością razem z Tobą.
Dzień byłby jeszcze piękniejszy!
Omom, prosze o taką;)
OdpowiedzUsuńSmakowicie zaczęty ranek! Pycha!
OdpowiedzUsuńSuper te bułeczki...na świąteczne śniadanie dobry pomysł:)
OdpowiedzUsuńpiękne wyszły jeszcze z dżemikiem:) to ja poproszę jedną:)
OdpowiedzUsuńMagdo! Nocne bułeczki i mnie nie jeden raz rozpieszczają swym smakiem. Dziś robi to Twój post i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
fajne bułeczki, smakowite:)
OdpowiedzUsuńu mnie chleb się piecze właśnie :)
OdpowiedzUsuńMagda, Ty jak zwykle robisz smakowitości :)
OdpowiedzUsuńto przepis dla mnie! Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńa ja chyba muszę zmienić podejście, bo jakoś zawsze rano strasznie ciężko mi się wstaje. a przepis bułeczkowy podkradam i może wykorzystam na niedzielen śniadanie :))) uściski :)))
OdpowiedzUsuńTakim pachnącym chlebem porankom trudno się oprzeć:)
OdpowiedzUsuńPysznie!
Ciasto drożdżowe samo się robi, bułeczki też! Wtedy poranki muszą być cudowne :) Grunt to podejście.
OdpowiedzUsuńChyba się pojawię u Ciebie na śniadaniu ;)
OdpowiedzUsuńwspaniałe słowa, wspaniałe pieczywo! ja tez uwielbiam poranki, szczególne te wczesne, gdy siły i pomysły idą w parze :)
OdpowiedzUsuńMadziu piękne napisane! poranki są magiczne również dla mnie dają nadzieję, dają siłę, od poranka zależy cały nasz dzień dlatego uwielbiam celebrować śniadania bo to najfajniejszy moment poranka.
OdpowiedzUsuńBułeczki pierwsza klasa, kradnę jedną:-)
kiedyś robiłam nocne słodkie drożdżówki, bardzo dobry patent na ciasto drożdżowe
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Tez go bardzo lubię! Słonecznych świąt życzę
OdpowiedzUsuń