Im jestem starsza, tym krótsze stają się moje dni. Ledwo wstanę a już pora znów szykować się do snu... Mam tyle pracy, pasji i zadań, że wiecznie czuję dyskomfort z powodu braku czasu na ich realizację. Dziś szybki powrót do domu, szybki obiad i szybka jazda na zajęcia dodatkowe. Jeszcze pokazać trzeba starszej latorośli jak wciąga się gumkę do spódnicy, bo jutro Bal Gimnazjalisty (mogłabym zrobić to sama ale odzywa się we mnie głos mądrości, który każe nauczać a nie wyręczać). Nie miałam czasu na zakupy i nawet wymyślenie obiadu. Mam jajka i książkę, którą otrzymałam w ostatnią niedzielę od moich przyjaciółek: Hanna Szymanderska "Encyklopedia polskiej sztuki kulinarnej". Dośka podpowiada omlet, więc będzie omlet z fetą i oliwkami. W 10 minut mieliśmy lekki i dobry obiad. Oczywiście taka wersja głównego posiłku przejdzie wtedy, kiedy nie ma w domu Dużego. Jak przystało na prawdziwego faceta, woli dania konkretniejsze, patrz: obfitsze i koniecznie mięsne.
Składniki:
150 g sera feta
6 jajek
2 łyżki śmietanki
łyżka oliwek zielonych pokrojonych w plasterki
4 łyżki masła
sól
Pokrojony w plastry ser, smaż na dużej patelni na stopionym maśle. Jajka dobrze rozkłóć ze śmietanką i solą, wymieszaj z oliwkami i wlej na patelnię. Przykryj i smaż ok 4-5 minut na małym ogniu. Po tym czasie odkryj i jeszcze chwile smaż.
Za jakieś 2 minuty wyciągam spod przykrycia, zobaczymy co to z tego wyjdzie, bo na przepis już od dłuższego czasu miałem ochotę :D
OdpowiedzUsuń