Od lat jest w moim życiu. Choć nie rodzina, to jak jej członek. Jak siostra. W ważnych chwilach jest zawsze w naszym domu. A my w Jej. Połączyło nas cierpienie i trudne chwile. I tak zostało. I tak już będzie.
Podczas ostatniej wizyty i uroczystego obiadu, zaskoczyła mnie marchewkami z ogonkami. Prosty i piękny pomysł. Wspaniałe urozmaicenie posiłku. Podpatrzyła je na filmie kryminalnym! Musiał to być trzeci plan!
Składniki:
-pęczek marchewki wraz z nacią
- masło - 2 łyżki
- brązowy cukier - 1 łyżka
- sól i cukier
Marchewkę umyć, odciąć nać na wysokości około 2,3 cm. Obrać odbierakiem do warzyw.Włożyć do szerokiego garnka. Zalać wrzątkiem. Dodać trochę soli i nieco cukru. Gotować pod przykryciem prze ok 15 min.
Czas zależy od wielkości marchewki, więc trzeba sprawdzać czy nie rozgotowują się za bardzo.
Po ugotowaniu odlać wodę. W garnku lub na patelni rozgrzać masło, dodać cukier i dorzucić marchewki. Wymieszać dokładnie aby pokryły się masłem i cukrem.
Podawaj od razu i zajadaj z apetytem:)
Zdrowo i pięknie :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjny pomysł, tak jeszcze marchewki nie jadłam:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMniam uwielbiam taką marchewkę, wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł z tymi marchewkami! Nie dość, że pyszny, to jeszcze efektownie się prezentuje...
OdpowiedzUsuńZwykła marchewka, a jak elegancko się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńMarchewka, marzenie :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam marchewki z ogonkiem, pięknie się na zdjęciach prezentują, ciekawiej niże bez :)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam... Ta słodka marchewka pojawia się zawsze w moim domu wiosną, zupełnie tak samo jak pierwsza jaskółka :) Magduś czy to oznacza, że wiosna tuż tuż.... M.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jadłam takiej marchewki, a widzę, że jest czego żałować :)
OdpowiedzUsuńPięknie i apetycznie się prezentuje. Wypróbuje na pewno, dzięki:-) Ja bym jeszcze skropiła cytryną;-)
OdpowiedzUsuńAle żeby z ogonkiem? Wow! :)
OdpowiedzUsuńSmazne i bardzo dekoracyjne, z pewnością wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńJakie kolorki :) wygląda super
OdpowiedzUsuńCudne marchewki!
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki sposób przyrządzania młodych warzyw.
Pozdrowienia dla Przyjaciółki!
Dla Ciebie uściski!
Marchewki wyglądają obłędnie! Muszę ich spróbować!
OdpowiedzUsuńfaktycznie widziałam w markecie młode marcheweczki :) idealne do tego przepisu, bo duże i stare już nie będą takie urocze. Połączenie kolorów - pomarańczowego i zieleni należy do wyjątkowo pozytywnych, uwielbiam i przepis chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMonika
To skarb mieć przyjaciółkę, zwłaszcza w dzisiejszych czasach!. Marcheweczki jak malowanie,ja robię podobnie ale dodaję miód zamiast cukru i świeży tymianek:-)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smakowicie!
OdpowiedzUsuńtrudne chwile jak nic innego weryfikują wszystkie relacje międzyludzkie ... jeśli coś spoją - to już na zawsze ...
OdpowiedzUsuńa marchewki - " DO SCHRUPANIA" :) ... już nie mogę doczekać się tej chwili , gdy cały plac targowy tonie w wielobarwnych wiązkach nowalijek ...
Ślicznie wygląda Madziu :)
OdpowiedzUsuńSuper wygląda, pewnie pyszna.
OdpowiedzUsuńPasuje do wielu rzeczy i jak ładnie wygląda. Takie malutkie wiosenne marcheweczki już nawet nie będą potrzebowały cukru! Ehhh, tylko kiedy to będzie? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń