Myślę, że można zrobić to danie bez cukru. Wtedy nie będzie to krem brulee ale mus groszkowy. Można też zrobić go w foremce a potem powycinać szklanką okręgi, na których położony zostanie łosoś.
Danie to robiłam w nieco podobnej formie z Kurtem Schellerem, kiedy opracowywaliśmy pewien projekt.
Danie to robiłam w nieco podobnej formie z Kurtem Schellerem, kiedy opracowywaliśmy pewien projekt.
Składniki:
- mrożony
zielony groszek- ok. pół torebki
- 1 jajko
- sól i pieprz
- śmietana 36% - 25 ml
- gałka muszkatołowa
- brązowy cukier
-wędzony łosoś w kawałku
- 50 ml wódki
Zielony groszek mielimy w mikserze (ja wolę jeszcze mrożony, bo wtedy ma lepszą, mało-wodnistą konsystencję). Dodajemy sól, pieprz, troszkę śmietany, 1 żółtko i gałkę
muszkatołową. Pianę ubijamy i łączymy z masą groszkową.
Wlewamy do naczynia, w którym będziemy serwować
potrawę (najlepiej do ramekinów ale może być też bulionówka lub głęboki talerz). Wkładamy do piekarnika na ok 30 min – temp. 130ºC . Mus, jak przystało na krem brulee , po wyjęciu z piekarnika powinien mieć konsystencję galaretki i nie powinien zbrązowieć. Studzimy.
Przed wydaniem sypiemy brązowym cukrem i
rozpuszczamy w piekarniku pod górnym rusztem lub przy użyciu spawarki (obecnie nie dysponuję spawarką więc wykorzystałam piekarnik ale to nie to samo).
Na górze rozkładamy łososia w formie przez nas wybranej - plastry, paseczki, grube kawałki, kosteczka. Obok nakładamy łyżeczkę ubitej kremówki, do której dodajemy wódkę aby nadać jej wyrazistości.
Cytrynę dodajemy w formie ósemek lub pokrojony drobno miąższ, bez skórki, który układamy na łososiu.
Bardzo fajny sposób na inną wersję groszku:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa jest masa powstająca w skutek zmielenia zamrożonego jeszcze groszku. Suflet lub terrina byłaby świetna.
Usuńjaaaa, Magda bosko brzmi i wygląda, ciekawe jak smakuje :))))
OdpowiedzUsuńPojechałam, prawda:))))
Usuńna maksa :) ale bardzo dobrze :)
UsuńTrafiłaś tym przepisem idealnie w moje upodobania smakowe! :)
OdpowiedzUsuńOj, jak się cieszę:)
Usuńjakie apetyczne!:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jest konsystencja groszkowej masy. No i ta śmietana z wódką.. Dla pełnoletnich!!!:)
Usuńhmmm....ciekawie wygląda:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ola
Smakuje też...ciekawie:)
UsuńSuper pomysł! Ja też nie mam palnika, a czasami by się przydał...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Koniecznie muszę sobie go sprawić!
Usuńświetny pomysł na groszek, już kombinuję, czym mogłabym tego łososia zastąpić, aby uzyskać wersję wegetariańską :-)
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo. Myślę, że zamiast karmelizowania cukru, można skarmelizować gruszkę...
UsuńPoprzedni wpis bardziej mi się podobał.
OdpowiedzUsuń;)))) I to jest właśnie podróż po krainie smaku. Różne krajobrazy!
UsuńPozdrawiam!!
ale super, nie robiłam nigdy a właściwie dość prosto
OdpowiedzUsuńcoś innego jak dla mnie, urozmaicenia w kuchni mile widziane, mi się wpis bardzo podoba :)) pozdrawiam
Tak to nie trudna potrawa. A groszek zmielony w zmrożonej postaci jest boski.
UsuńMiło mi Marto:)
Opowiedz mi dokładniej jak przygotowujesz śmietanę ... ubijasz ja i wtedy wlewasz wódkę ? ubijasz nadal ?
OdpowiedzUsuńZielony groszek ... on sam w sobie jest słodkawy ... cukier na wierzchu podkreśli to ... a łosoś - ja chyba lubię zaskakujące połączenia smakowe ... do mnie to danie przemawia :)
Aniu, ja dodaje wódkę na końcu, po ubiciu. Potem jeszcze chwilę ubijam.
UsuńW pierwotnej wersji moczyłam trawę żubrową i łączyłam z żubrówką ale wysiłek nie wart jest efektu. Zwykła wódka wystarcza.
Pozdrawiam Aniu i jestem z Wami podczas diety!
Ale super, a nazwa niesamowicie intryguje :)
OdpowiedzUsuńLuno, miło mi było to przeczytać. Dziękuję:)
UsuńBardzo mi się podoba takie połączenie, lubię eksperymenty zwłaszcza w kuchni:-)
OdpowiedzUsuńCiesze się Olimpio. Na pewno to nie smak dla tradycjonalistów. Jak mój Duży:)
UsuńŚwietnie się prezentuje, w smaku myślę, że też jest bardzo ciekawe:-)
OdpowiedzUsuńNie do końca byłam zadowolona z prezentacji. Na żywo wygląda lepiej. Smak uwielbiam..
UsuńNie ma to jak łosoś, pyszna rybka. Jeszcze wędzony.
OdpowiedzUsuń