wtorek, 19 czerwca 2012

Grzanki mojego dzieciństwa

Do niedawna myślałam, że takie grzanki robi się w każdym domu. Kiedy mieszkałam z moją przyjaciółką Małgosią,  jakiś czas temu w Gdańsku, zrobiłam je na szybka kolację. Okazało się, że Gosia jadała je po raz pierwszy. Od tego dnia prosiła żebym robiła je prawie codziennie. Nie w nich żadnej filozofii ale trzeba trzymać się przepisu. Nie zastępuj masła innym tłuszczem, bo właśnie masło nadaje osobliwego smaku. Jeśli masz sklarowane, to użyj, nie spali się ale za czasów mojego dzieciństwa nie mówiło się o klarowanym maśle... Jeśli troszkę się spalą to nie martw się, też będą pyszne. Na zdjęciu pojawia się pomidor. Nie zawsze go wykorzystuję ale lubię umieścić go na chlebie, pod serem. Ale to propozycja dodatkowa.



Składniki:

  • chleb pszenny
  • mleko
  • żółty ser 
  • majonez - mój ulubiony to Pegaz std słoiczek reklamujący na zdjęciu
  • masło\
  • ew. pomidor
Pogrzej patelnię z masłem (nie szczędź!) Uważaj, żeby masło się nie przypaliło.  Mleko nalej na płaski talerz i maczaj w nim, z obu stron, kromkę chleba. Połóż na gorącej patelni i podsmaż z jednej strony. Kiedy podpiecze się trochę, przewróć na druga stronę. Od razu posmaruj majonezem-trochę i połóż plasterek/plasterki żółtego sera. Przykryj na chwilę pokrywką, żeby rozpuścił się ser. Kiedy chleb podsmaży się z drugiej strony, przełóż na talerz. Kiedy grzanka jest gotowa, jest chrupiąca od zewnątrz i miękka w środku. Początkowo możesz nie utrafić w odpowiedni moment  ale po kilku próbach zostaniesz mistrzem tych prostych grzanek, które są ratunkiem dla niezjedzonego chleba.




3 komentarze:

  1. Moje dzieci zachwycały się grzankami zrobionymi przez Madzię- autorkę powyższych przepisów- w trakcie żeglowania po Mazurach. Serem użytym do nich była mozzarella, przykryta pomidorem i listkiem bazylii. Pycha....
    Madziu wszystko co gotujesz, choćby nie wiem jak było proste, to przedstawione przez Ciebie jest wyjątkowe. Ja właśnie siedzę na dyżurze i aż się rozmarzyłam....

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, Ty tutaj? Dziękuje, że tu zajrzałaś! Już wkrótce wspólna wyprawa...Tak się cieszę! Uściski Sylwio!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pegaz jest najlepszy zdecydowanie! Kiedy mieszkałam w Poznaniu jadłam tylko ten majonez. U nas niestety go nie ma. A grzanki w jajku też jem od małego na słodko i ostro nie wyobrażam sobie bez nich niedzielnych sniadań ^^

    OdpowiedzUsuń

Miło mi Cię gościć na moim blogu. Jestem wdzięczna za wszelkie wpisy i cieszą mnie blogowe znajomości.
Życzę przyjemności w dalszej podróży w sieci:)